Nie jest tą, którą znają wszyscy, jednak nosi to samo imię i ponoć przypomina ją z wyglądu. Mimo tego podobieństwa nie jest również jej córką. Zrodziła się przez nieuwagę dwóch potężnych demonów: Ilucoran i Azazela. Z matką zawsze miała dobry kontakt, mimo że ta nie cierpiała dzieci. Ojca nigdy nie poznała, może to i lepiej. Dzieciństwo spędziła w Piekle, czemu nie ma się co dziwić.
Lilith nie posiada nazwiska, ani żadnego przydomka. Nie została stworzona, lecz jest niemal tak stara jak pierwsze demony, choć wyglądem nie odbiega od ludzkich norm dwudziestolatki. Hebanowe włosy sięgają pasa, często splecione w warkocz, by nie przeszkadzały w przypadku ewentualnej walki. Oczy nie mają w sobie krztyny ciepła. Ich błękit nie przypomina nieba, lecz lód, twardy i nie dający się rozpuścić. Można by przypuszczać, że całe swe istnienie spędziła z dala od słońca, co byłoby prawdą, gdyż jej skóra jest bielsza od śniegu. Ubiera się w barwy ciemne, eksponując wszystko co jej doskonale demoniczne ciało ma do zaoferowania.
Jeśli ma serce jest ono z najtwardszego kamienia jaki tylko może istnieć w całym Wszechświecie. Nie odczuwa miłości, szczęścia, chęci niesienia pomocy, dobroci i wszystkich tym podobnych radosnych emocji. Czuje natomiast pożądanie, psychopatyczną radość, czasem strach, chęć niesienia cierpienia, przyjemność z wszystkiego co złe i grzeszne.
Jeśli coś mówi - kłamie.
Jeśli coś robi - ma w tym własny interes.
Jeśli coś myśli - knuje coś podłego.
Jeśli coś czuje - pożąda.
Jeśli coś... - strzeż się!
Lilith, choć z pozoru mało niebezpieczna, kryje kilka asów w rękawie. Po matce odziedziczyła zdolność posługiwania się magią, a w pakiet ten wchodzi przekształcanie lub tworzenie przedmiotów oraz ich znikanie. Ciało z ciała, krew z krwi, na szczęście dla Lilith, płynie w jej żyłach lecznicza krew jej matki. Ojciec był niemniej hojny, gdyż po nim ma opanowane każdą sztukę walki z bronią i bez.
Opowiedziała się po stronie Rahvieretha.
Ludzie opętani samotnością
uciekają od wszelkiego spokoju
i szukają demonów o stokroć gorszych
niż martwa cisza w pokoju...
ZAAKCEPTOWANA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz